::through the looking-glass

czwartek, maja 04, 2006

::notatnik erotyczny

Bo:
swiat nie ma kodu pocztowego.

Mart i ja takiego kodu też nie mamy. Łączą nas dworce, kołdra- raz jego, raz moja; butelka Martini i kolejny piękny prezent- cos, co bardzo, bardzo chciałam mieć w swojej filmotece.
Jedyne prawdziwe Opowiesci z Narni. Cztery epizody. I nie obejrzę ich sama. Zaczekam.

To był naprawdę ciepłe dni. Leniwe, mimo pierwszych godzin w nowej pracy. Z lodami na Starowislnej, z bukietem tulipanów na sniadanie, z nalesnikami z rodzynkami i czekoladą (ciiii), z defiladą trzeciomajową.
Z chorym Martem pod kołdrą w osmiornice. (Z Ann zasypiającą w kluczowym momencie!) Wino, piwo, whisky.

Z kiloma linijkami Swiata dysku. Czy my kiedys skonczymy te ksiazke?

Jak trudno pożegnać się z usmiechem Marta, pomachac mu z tramwaju! Wrocic do domu i zastać tylko Izzi rozwaloną na kanapie! Wypić z Izzi leszka, pomarudzić, pooglądać Gosię na Mtv (!). Zasnąć z Martem pod powiekami, z Martem na poduszce, z Martem w telefonie.

Zasnąć z oczekiwaniem na weekend, na herbatę w czerwonej kuchni, na remix dla Sistars, który puscisz mi bardzo głosno, nawet na ten cholerny Foksal. Na ciebie, Mart :*.

1 Comments:

Anonymous Anonimowy said...

... foksal to ładna ulica ... nawet może ładniejsza niż Sistars ...

1:00 PM  

Prześlij komentarz

<< Home