::through the looking-glass

czwartek, sierpnia 03, 2006

::get involved

Trzeci dzień pracy i pierwszy dzień urlopu.
Nie zrobiłam dzis kompletnie nic.

Umowy leżą nieskończone. Telefony się urywają. PISF dopiero dzis dostał wniosek.
Ale jest już skierowanie filmu do produkcji! Jest!

Jest też niespodzianka w skrzynce mailowej.
Ile pieniędzy potrzebujecie? Konkretnie?



Tak naprawdę to mam za sobą bardzo miły dzień.
Deszcz w moim talerzu z łososiem z grilla. Przepyszny deser w Camera Cafe. I nieme filmy Chaplina na ekranie.
Piętnascie minut w korku w drodze na rozmowę o pracę. I poganianie najspokojniejszego taksówkarza swiata.

Trudno zmienić Seforkę na cos innego.
Naprawdę trudno. Zwłaszcza, że na stoliczku nocnym leży zapakowany Secret de vie i kusi. Na stopy?

Moje nowe hobby- rozmowy o pracę.
Będę chodzić conajmniej raz w miesiącu.

Chociaż ta była niepowtarzalna. Bo kto odbiera telefon w sprawie pracy nad morzem, kompletnie nic nie słysząc, ze Specjalkiem w ręce?
Co więcej, kto idze na tę rozmowę zupełnie nie wiedząc, co to za firma?

Ann i garnitury?
Ann zastępcą kierownika?