::swiss chocolate drink
Maj miesiącem fotografii.
Maj w Krakowie.
Kraków jest pusty bez Marta. Mój pokój jest pusty bez Marta. Jak mam oglądać plakaty na Plantach bez Ciebie? Wybierać tulipany na Kleparzu? Pić herbatę w Zaułku Niewiernego Tomasza? Jesć banany w ciescie sezamowym?
Nie umiem nawet kupić biletu miesięcznego bez ciebie!
Mart zagrał cudownego seta w Lublinie. A ja tego seta nie słyszałam. Ile jeszcze godzin Twojej muzyki przegapię? Cudownych piosenek, które podarujesz komus innemu? Ile przegapię poranków z Tobą, z Twoim wiecznie dzwoniącym telefonem, ile wieczorów z lodami na kolanach, dwoma łyżeczkami, piernikami i sosem czekoladowym?
Mart. Ja już nie chcę stracić żadnej chwili.
I nie będę już od Ciebie uciekać. Bać się.
Postaram się codziennie wrzucać do Twojego pudełeczka kilka nowych cudownosci. Kilka małyc prezentów. Błyskotki, drobiazgi, cekinki. Czasem list, czasem ciasto marchewkowe. Spacer w deszczu. Narnię.
Mój Dorosły Chłopaku, może nawet pomyslę poważnie o twojej designerskiej kuchni. Może powieszę mój żółty szlafrok na wieszaku w Twojej łazience.
(Pewnie bys mnie teraz poprawił. W naszej łazience.)
Mart. Przepraszam za ten Lublin. Za smutną podróż pociągiem.
Usmiechniesz sie do mnie?
0 Comments:
Prześlij komentarz
<< Home