::tipo italiano
Bar 7 i pół zeta.
Jest tylko taki jeden bar na Mierzei.
Bo piwo kosztuje 6 zł + toaleta 1.50 zł.
Bar 7 i pół zeta znajduje się na samym końcu deptaku, składa się własciwie tylko z kamiennego baru i kawałka drewnianego dachu. Wystrojem wcale nie przypomina tych barów, do widoku których przywykłysmy na plażach Copacabany.
W barze 7 i pół zeta można pograć w darta i piłkarzyki. I nawet te rozrywki mają iscie krakowskie ceny.
Idąc w górę deptaku, przy samej plaży stoi zaprzyjaźniony bar cztery zeta. W barze tym można było się napić pysznego zimniutkiego Specjalka za równowartosć 4 zł, dodatkową atrakcją było wieczorne karaoke i możliwosć oszczędzenia 1.50 zł skorzystając ze sławnego Aniii`s perfect place for pissing.
Co więc robiłysmy wieczorem 18 lipca w barze 7 i pół zeta?
Dlaczego apetycznie opalone siedziałysmy przy barze z drugim bodajże tego wieczoru Specjalkiem? Hm?
Z lewej nadpłynęła do nas paczka czipsików z okrzykiem, że to regalo. Obie usmiechnęłysmy się pod nosem, słysząc włoskie słowo. Czipsików oczywiscie nie przyjęłysmy (a jesli były zatrute?!). że po chwili miałysmy już dwóch towarzyszy. Jeden tipo italiano, drugi tipo mafioso (po polsku: spod ciemnej gwiazdy). Posmiałysmy się z nimi chwilkę, poudawałysmy że miło nam się spędza czas i zaczęłysmy zastanawiać się nad drogą odwrotu. W tym momencie tipo italiano poprosił Ann do tańca.
Ann:- Ja tańczę tylko w dni parzyste.
Tipo italiano: -To znaczy że ze mną nie zatańczysz?
(Pech chaiał, że był dzień parzysty.)
Ann: -Nie.
Tipo italiano (groźnie): -Czyli mam spierdalać?
Uratowali nas Szwedzi. Nikt nie pamięta, w jaki sposób, ale nas uratowali.
Daniel & Lasse. Daniel, lat 26, poszukiwany za naciągactwo. Lasse, lat ok. 17-22, poszukiwany za bigamię i ucieczkę z miejsca zbrodni. Ale o tym później.
Przesympatyczni, kulturalni chłopcy. Daniel oczywiscie znał się na muzyce, słuchał Thievery Corporation i Gotan Project, Lasse swietnie tańczył break dance (-I feel music in my body. When I hear music, I feel it in my body- zwykł mawiać). Chłopcy, którzy znali cały Jantar. Najlepsza partia we wsi. I oto siedzimy w barze 7 i pół zeta i pijemy Specjalka na zmianę z mad dogami. Kulturalni Szwedzi podtykają nam pod nos frytki, bo niby kiepsko wyglądamy.
Zbliża się północ, czas na zmianę lokalu. Całą gromadą idziemy na disko do Bachusa. Tańczymy do upadłego. No, może przesadzam, nie do upadłego- bo nikt nie upadł, jeszcze nie. O czwartej zamykają lokal. Czy to już wtedy Izzi miała na nodze tylko jednego buta? Nie, wtedy jeszcze miała cały komplet. Dwa moje japońce.
Wpadam na szalony pomysł spaceru na plażę. Wszyscy podchwytują. Po chwili idziemy, ciągnąc za sobą ogon. Mariusz, policjant, dba o nasze bezpieczeństwo. Jest kompletnie pijany, więc Daniel i ja jestesmy zmuszeni go eskortować. Mariusz co chwilę pokrzykuje, że Szwedzi wcale nie są oryginalnymi Szwedami. Przez pierwsze pięć minut jeszcze z nim dyskutuję. Później idziemy w milczeniu.
Jest piękny wschód słońca. Siedzimy na budzie ratowniczej do wpół do siódmej rano. Wracamy cichymi uliczkami Jantara pokrzykując. Izzi potyka się raz, drugi, trzeci. Japoniec się rozpada, troskliwy Lasse dokładnie go związuje.
Oczywiscie budzimy wszystkich sąsiadów dookoła, na szczęscie własnej ciotki- nie.
Spimy snem sprawiedliwego do czternastej, budzi nas sms: Hello ladies, żyjecie? Dobra zabawa wczoraj. Lasse pyta czy Iza chce się z nim spotkać o 12. Okazuje się że Iza w torebce ma tylko jednego buta. Powoli przypominamy sobie dialogi z dobrej zabawy i co chwilę wybuchamy smiechem. Izzi przez pół wieczoru uważała, że jest Niemcem.
Izzi (z zeszytu): "Kebab na sniadanie, flądra wędzona na lunch, 10 piw na kolację."
Wayne Wonder- No lettin` go
0 Comments:
Prześlij komentarz
<< Home