::through the looking-glass

niedziela, maja 14, 2006

::wiiiiiislaaaa kraaaakow!!!

Ewentualnie POOOOLOOONIA BYYYTOMMM!!!!!!!!


Foksal 19, 13.05.06

Ann zapatrzona w swojego chlopaka, grajacego najwieksze hity z radia eska. Z Madonna wlacznie.

Ann:

Mart: -Nie, nie mam Madonny. Nie, nie puszcze Madonny. Bo slyszysz ja codziennie w radio dziesiec razy na godzine. Conajmniej.

Dwa usmiechy od Ann.
I cala sala tanczy przy madonnie.

Jeny, mam najkochanszego chlopaka pod sloncem. :*

Time goes by so slowly :)))

Mart:

Pan X: - Do you know who I am?

Mart (po 1 long island- to wiele tlumaczy): - Yeap, I know you, you used to piss me off for the last two weeks asking about cheesy music.

Pan X: - No, I`ve just landed in Warsaw. Anyway, question is, do you know is there any chance to get cox in here?

...

Pan X: - It was pleasure to meet you. My name`s Pete Tong...

________________

Magiczna godzina z Ann. Cudowne dzwieki Moloko, Lisa Shaw, Fertile Ground i...

Ann:

Udalo mi sie wygonic Marta, no to moge wreszcie szczerze wszysko i dokladnie opisac. Po pierwsze, ten mezczyzna wyraznie podrywal mojego chlopaka. No bo jaki podchmielony czterdziestolatek obiecuje takiemu przystojniakowi jak Mart miedzynarodowa kariere? Hm?

No, panie Tong, lapska precz od Marta, Ann stoi obok i wszystko widzi!


I dalej:
Kobiety. Miliony, miliardy kobiet, a wszystkie tylko patrza jakby mi tu chlopaka podkrasc. A ze do Dj'a trzeba miec pretekst, niech to bedzie Madonna. Czyli:

-Masz Madonne?
Albo?
-A moze zagralbys Madonne?
Ewentualnie:
-Madonna ostatnio nagrala taka fajna piosenke, masz moze?

Ann:
Spadajcie wy wszyscy z ta Madonna. Ann i Mart, magiczna godzina, never enough.

I zeby nie bylo za prosto, nie mozna zagrac naszej piosenki, schowac plyt do walizki na kolkach (za te walizke zaraz dostane ochrzan:P) i pojechac do domu.

Uwaga:
Ann byla swiecie przekonana, ze Legia wygrala mecz. Dopiero teraz Mart uswiadomil mnie, jak bardzo sie mylilam.

Czyli trzeba byc szczesciarzem, zeby mimo przegranego meczu Legii moc ogladac polnagich pilkarzy tanczacych do martowych klimatow muzycznych. I tak wiem, ze mi nie uwierzycie, i tak wiem, ze niejedna z kolezanek wprost peknie z zazdrosci, jak powiem, ze moj chlopak trzymal cala druzyne w szachu, bo cala druzyna, chodzacy testosteron, wszyscy absolutnie, lacznie z wielorybami i szefostwem, poskakiwali w nadziei, ze nastepnym kawalkiem z martowej plytoteki beda Czarne Oczy. Albo We Are The Champions. W najgorszym wypadku Madonna. Z dzieciatkiem :)

Dodam jeszcze, ze chlopakom z Legii tak swietnie sie tanczylo, ze postanowili sciagnac koszule krepujace ich ruchy. A Ann miala swoj maly wieczorek panienski, z kilkunastoma legionistami bez koszul, w pewnym momencie nawet prawie bez spodni. Odrazajace.

Mart:

A Ann stracila jedyna i niepowtarzalna okazje na uroczy taniec z Offsajdem Dagabarra, bo... niestety nie umie po angielsku... Trzeba sie uczyc jezykow, kochanie...


A teraz po(d)rywam mojego chlopaka, slodkiego od ptasiego mleczka, porywam i juz nie oddam przez nastepne pare godzin.

PS:

Leeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeegiaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!


Ann:
Psinco, WIIIISLAAAAA KRRRRRRRAKOOOOW!
Ide pacnac Marta poduszka w leb!

Wislaaaaa !

1 Comments:

Anonymous Anonimowy said...

Bo Legia przegrałą bitwę ale nei wojnę, dostali tytuł miss Polonia, a przegrali dlatego, ze już dzień wcześniej zaczęli pić z tej okazji i byli nie w formie..ehhh...jak z dzieckiem

8:42 AM  

Prześlij komentarz

<< Home