::through the looking-glass

poniedziałek, maja 08, 2006

::samo wpada do siatki

I naprawdę chcecie wiedzieć, jak mi tu jest?

Jak mi tu jest?

Opowiem wam jeden dzień. Bo nic tak nie pachnie, jak Kraków bardzo wczesnym rankiem. Wilgotny Kraków, Kraków zroszony wodą, czysciutki. Siódma rano na Plantach, tramwaj o dziewiątej. Naprawdę, naprawdę, nic tak nie pachnie.

Jak moje mysli. Wspomnienia. Zielona torba z rafii, w torbie zakupy z Kleparza. Banany, będzie koktajl bananowy. Rzodkiewka, ogórek, pasta z makreli- do kanapek. Bo aniii lubi gotować. Aniii lubi bawić się w dom, to wiemy już z poprzdniego mieszkania. Bo aniii chciała tam mieć swój kącik.

Aniii ma swój kącik. Wymarzony. Własnie swój, pierwszy własciwie swój. Z własnymi regałami wypełninymi książkami. Z pudełkami z brudnymi skarpetkami. Z zeszytem, do którego wkeja wszystkie ważne rzeczy. Bo choć zmienia się otoczenie, aniii dorasta, zmienia się w ann, serduszko cały czas zostaje to samo.

I te same rzeczy są ważne.
Ty wiesz.

Ann wstaje wczesnie. Prysznic, sniadanie. Porządki. Odkurzanie. Kleparz, wybieranie pomidorów, rzodkiewek. Dzis kupiłam forsycje. Różowe, na parapet koło dwóch fotelików. Dla przyjaciół. Dla przyjaciela.

Tęsknię za wami. To nie jest tak, że wystarcza mi tu garstka nowych znajomych, rower, telefon, który ciągle mnie gdzies wyciąga.I nowa praca. To nie tak, bo brakuje mi Was. Moich kochanych przyjaciół.

Można być szczęslwym. Gotować obiady. Zupy. Makarony. Ryż. Słuchać Fisza i Daft punk. I deep inteludes.

Nie da się zapomnieć o Was.

Nawet mimo cudownego widoku ze Skałek Twardowskiego, który mam na codzień. Wsiadam na rower, kilka kilometrów, tam jest cudownie. Wjeżdżam pod górkę otoczona szpalerem pachnących krzewów. Pachnących- wiosną. Wiem, komu by się tam bardzo, bardzo spodobało. Tak. Cicho.
(To jest miejsce stworzone na w t e d y).

Skałki Twardowskiego. Maj. Łąki, jezioro, rower. Around the world.



Północ. Dbrnc- jak mówi Mart.
m-ó-j-k-o-c-h-a-n-y-c-h-ł-o-p-a-k.

5 Comments:

Anonymous Anonimowy said...

gdzie te banany?? ja chce koktajlu...buuuu.......jak tylko wrócę do domu to przesznupię wszystko i zjem wszystkie bananiska naraz
anonymus

8:31 AM  
Blogger aniii said...

koktajl byl wczoraj!!!!
przegapilas :P

mmmmmmmm... palce lizac!

a dzis zrobie z wiorami czekoladowymi :)

8:33 AM  
Blogger k.niedzielska said...

Tez chce jezdzic na rowerze,najlepiej z Tobą i nie koniecznie po drogach bytomia (haha ostatnia wyprawa i opalanie na strzelców BOMBA! :P).
Najlepiej duńskimi alejkami... ale Kraków na wyciągnięcie ręki, wiec jak juz kupię rower miejski to wpadam razem z nim ,wdychac te wszystkie krakowskie wiosenne (albo juz letnie) zapachy !

8:55 AM  
Anonymous Anonimowy said...

... hmmm, jednak doszedłem do wniosku, że to zbyt osobisty blog by go ot-tak-czytać, choć ładnym słowem pisany ... zatem pozdrawiam serdecznie i wymeldowywuję się :] ...

9:43 AM  
Blogger aniii said...

hmmm...
osobiste to sa nasze listy, ale moze faktycznie za duzo tutaj z martem wypsujemy?

moze nasz tajemniczy czytelnik odezwie sie na grono.net?
hm?

i jesli tylko masz ochote, bedzie nam bardzo milo jak jednak zajrzysz do nas czasem :)

ja rozniez pozdrawiam.

10:05 AM  

Prześlij komentarz

<< Home