::shiny disco balls
::Shake ya ass, but watch yourself
::Shake ya ass, show me what you workin with
Izzi!
Nigdy więcej nie idę z tobą na zakupy. Ani na piwo.
Bo dzień później z przerażeniem stwierdzam, że dieta niente zamienia się w dietę-jemy-tylko-to-co-już-mamy-w-lodówce-bo-na-nic-więcej-nas-nie-stać.
No ale przynajmniej mam nowy dres. I hawajską spódniczkę z kolekcji Sienna Miller for Pepe jeans.
Izzi za to ma najprawdziwszy balejaż. Jak lachon- czarno- białe pasemka.
Tańce do muzyki klezmerskiej na Szerokiej.
Tańce w Prozaku, już przy obojętnie jakiej muzyce.
I dzisiaj- miał być mecz na Długiej, z piwem, pop cornem i mundialowymi serwetkami.
No ale Iz, chyba jest bizon na mecz w towarzystwie Vinca?
3 Comments:
Moja głowaaaaaaaaa, okropny bólllll
mojeee wszystko!
spac!
yyyyyyyyy......Vinc wybacz i zrozum, ale chyba nie poszłam na spotkanie;]
Prześlij komentarz
<< Home