::through the looking-glass

sobota, czerwca 17, 2006

::disko, disko, disko

Sto kilometrów na rowerze. Aż się skończyła scieżka.
Do opuszczonej i zardzewiałej sluzy, w miejsce, gdzie zapomniane barki wypłukują żwir z dna Wisły.

Leżałysmy z Izzi pół dnia nad rzeką. Cudownie grzało słonko. Dwa koce obok banda piętnastolatków grała w karty. Wakacje w miescie.

W drodze powrotnej robiłysmy częstsze postoje. Plecak, koc, woda- wszystko zaczęło ciążyć.
Zmęczony człowiek ma naprawdę najprostsze marzenia.

Jeszcze pod Wawelem złapał nas deszcz. Nie, nie deszcz. Przyjemny wiosenny deszczyk.

Zdążyłam otworzyć bramę kluczem Izzi- i zaczęło grzmiać.
Weszłysmy do domu- i zaczęła się burza.
Pozamykałysmy okna i zadowolone zjadłysmy kilo truskawek. Z muesli i mlekiem.

Słuchamy Everlast. Izzi maluje paznokcie w wymyslne paski. Dior, Chanel, trochę YSL. Pod kolor sukienki, która tak naprawdę jest tylko spódnicą.

Robię rezerwację do teatru. Bo zobaczyłam na plakatach nazwisko Zelenki.



Ktos mi ostatnio powiedział, że Wonderland to znakomity materiał na książkę.
Pstryk!
I jest taka możliwosć.

Możliwosć jest dosć znanym wydawnictwem i zalazłam ją w skrzynce mailowej.
Czeka na odpowiedź, a ja się waham.

Możliwosć napisała że Wonderland to prawie reportaż.
Wonderland i reportaż?

2 Comments:

Anonymous Anonimowy said...

... reportaż ?? spierałbym się ...

11:32 PM  
Blogger aniii said...

prawda?
ja tez!

4:13 PM  

Prześlij komentarz

<< Home