::through the looking-glass

wtorek, czerwca 27, 2006

::night like this

Rondo Grzegórzeckie, południe.
Scisk w tramwaju. Upał.

Ja?
W samym srodku. Zapłakana.
No, może bez przesady. Ale z łezką w oku.
Z nosem w ksążce.
W Wonderlandzie.

Wonderland znów jest sobą.
Wonderland to samodzielne państwo. Roztańczone państwo. Szczęsliwe.
Wonderland ma wakacje (nie zapeszając!).


Jestem niepoważna. Niepoważna?

Idziemy na mecz. N a m e c z.

Ann & Oll na Tomasza.
-Haaaaaaalo! No to gdzie tańczymy, dziewczyny?

Trzecia rano. Ann i Oll na tańcach. Na tańcach!

Każda potwora znajdzie swojego amatora.
Czyli: pamiętaj, żeby nie być zbyt zabawną na pierwszej randce. W przeciwnym razie możesz mieć problemy z natrętnym wiebicielem. I uważaj, gdzie zapisujesz swój adres mailowy- czy przypadkiem nie na skrawku c.v., zaraz obok numeru telefonu? A skoro tak, to nie dziw się, że natretny wielbiciel pisze ci smsa na dobranoc- dzień dobry. Nie zgaduj, skąd może mieć twój numer telefonu, skoro praktycznie sama mu dałas.

-Oll, pożycz mi budzika.
-No to chodź spać ze mną, we dwie na pewno wstaniemy.
Dochodzi czwarta, jemy kanapki i obgadujemy miniony wieczór. Kanapki z truskawkami ze słoika, domowej roboty.
-Nie nie, pożycz budzika, wstanę!
-No co ty, chodź!
-Nie nie , patrz, już leżę w łóżku!

Dlaczego tak bardzo broniłam się przed nocą pod baldachimem? Przed nocą z Białym Królikiem?
I dlaczego mężczyźni dzielą się kobietami już na samym początku imprezy? Dlaczego spotkał mnie taki niefart, że zostałam wybrana przez Artystę (rzeźbiarz, glina, ceramika, koszmar!)?

Nigdy więcej artystów, muzyków, filozofów, wolnych duchów, myslicieli, fotografów. Na tym się już znamy.
Ktos zna jakiegos bankiera na wydaniu? Żołnierza? Policjanta? Macho?

Szósta rano.
Drrrrrrrń!

Prysznic. Biała koszulka bez pleców (i bez stanika!).
Ann jedzie na egzamin.
W sandałach, z żółtą torbą i Kunderą pod pachą. W okularach przeciwsłonecznych. Pachnąca I love love.

W pociągu.
Jeny! Ja jadę na egzamin! W sandałach! Prawie goła!
Raaatunku!

Trafiam na łatwy zestaw pytań.
Głupi ma zawsze szczęscie?

(Albo to dlatego, że miałam pożyczoną marynarkę a torbę zostawiłam przed wejsciem? Ukryłam wakacyjny look i stałam jak sierota, obładowana notatkami?)






Krzyki z kuchni:
-Idź się myć, idzieeeeemy tańczyć!

Kraków- party zone.

2 Comments:

Anonymous Anonimowy said...

No więc chyba będe musiał zrezgynować z robienia zdjęć...

8:51 AM  
Blogger mocarny said...

Czy Ty nie wspominałaś że egzamin przełożono...?


(...)

8:53 AM  

Prześlij komentarz

<< Home